top of page
  • YouTube - Cykloop
  • Facebook
  • Instagram
  • Postaw kawę

Bieszczady samotnie gravelem. Czy było warto?

Bieszczady... co by o nich nie mówić – zawsze wywołują u mnie lekki dreszcz emocji. Ciągle jeszcze dzikie, piękne, nieodkryte... plus wspomnienia z młodości... to wszystko sprawia, że na wypad w ten podkarpacki turystyczny raj namawiać mnie długo nie trzeba.



Ale Bieszczady, to nie tylko Podkarpacie – to także obszerne regiony Ukrainy i Słowacji. O ile (z przyczyn wiadomych) – część ukraińską Bieszczad lepiej zostawić na spokojniejsze czasy, o tyle słowackie Bukovské Vrchy odwiedzić zawsze można już teraz.



Korzystając zatem ze sprzyjającej pogody postanowiłem pokręcić trochę po polsko-słowackim pograniczu i utwierdzić się w przekonaniu, że magia tych regionów ciągle działa. Nieco ponad 140 km po Bieszczadach i Bukovskich Vrchach to wypad na cały dzień. I chociaż moja samotna pętla nie należała do tych najlżejszych (nie obyło się nawet bez małych przygód), to jednak miejsca, które odwiedziłem (Przełom Osławy, Szczerbanówka, Przełęcz nad Roztokami, jezioro Starina) widokowo zachwycały i w 100% oddały ten klimat, którego oczekiwałem: puste drogi, fantastyczne zjazdy i emocjonujące choć niełatwe podjazdy oraz przede wszystkim malownicze widoki... no i ten klimat. Tego się nie da opisać... trzeba brać rower i ruszać... Niech moja skromna relacja będzie zatem dla Was zachętą, aby samemu doświadczyć bieszczadzkiej magii...








29 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Kommentare


pog-dyn_06.jpg

CYKLOOP

zachęca do kręcenia

Wszystkie pętle dostępne na kanale YouTube. Zachęcam do subskrypcji – wkrótce nowe trasy!

bottom of page